środa

Szalony Jack

Przez glowe kazdego wlasciciela Kota wczesniej czy pozniej przemyka mysl o dokoceniu. Nam tez przemykala, po czym znikala bez wiekszych szkod. Az do dnia, w ktorym moja komorka glosem jednej z przyjaciolek zakrzyknela: Marta!!! wioze ci trzy koty!!!!
Koty to bylo slowo na wyrost; 3 zycia w kartonie po butach  przypominaly sredniej wielkosci myszy, i to malo zywotne.  Dwie myszy byly szare, jedna ciemnoszara, ledwo sie ruszaly, mialy zamkniete oczy, nie slyszaly, pily kocie mleko z butelki i trzeba im bylo wycierac tyleczki po zrobieniu kupek. To bylo piekne doswiadczenie, widziec jak myszy rosna, zaczynaja lazic, mialczec, rozpoznawac nas i otwierac oczka.
Do samego konca nie wiedzielismy kogo wybrac. Przez 3 tygodnie bylam pelnoetatowa kocia mama. Wybral los, Jackie pierwszy otworzyl oczka :) i zostal z nami a jako, ze z jednym otwartym okiem wygladal jak pirat i mial podly charakter nazwalismy go Jack Sparrow.  Tak naprawde charakter nie jest podly, tylko podjerzany, Kot ma zawsze COS do roboty, nie usiedzi 2 minut w bezruchu, jest zawsze CZYMS zajety, rusza sie nawet kiedy spi. No i jest slodki...jak Jack Sparrow :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz