Maya przede wszystkim ma rozowy nochal. I rozowe poduszeczki pod bialymi lapkami. I, jesli chce, to znaczy jesli sie jej to oplaca, uwodzicielskie spojrzenie. Ma to wszystko i nie waha sie tych atutow uzyc. Uzywa ich na nas z powodzeniem od czterech lat z hakiem.
Rok 2005; ogloszenie: oddam kocieta w dobre rece. Rece mamy dobre wiec jedziemy gdzie trzeba, otwiera Starsza Pani i Pan Kot. Starsza Pani mowi: tak, mam kocieta, sztuk 2, znalezione na podliskiej budowie, na oko ok miesieczne, moze troche mlodsze. Pan Kot kreci sie niecierpliwie pod zamknietymi drzwiami do pokoju. Myslimy: ok, zobaczymy oba i sie wybierze. Wchodzimy. W pokoju tekturowe pudelko. Chwila napiecia. Z pudelka wyskakuje (na miare malych lapek, oczywiscie) Kot. Biore Kota z ziemi na rece. Kot ma rozowy nosek i patrzy sie na mnie oczkami, wydale z siebie podejrzane mmmmiiiiiii i zaciaga mi sweter pazurkami. On mowi: to ona! Ja: ale patrz, pokazal sie tez ten drugi. On (nawet nie spojrzal na drugiego kocieja, ktory w miedzyczasie gramoli sie z pudelka): nie, nie. To musi byc ona! w miedzyczasie Kot gapi sie na mnie niebieskimi oczami. Poddaje sie. Pakujemy Kota do pudelka, razem z gratisowymi puszkami royal canin dla kociat, i wyruszamy do domu. W drodze bezimienny Kot wylazi z pudelka i z niewinnym wyrazem twarzy i wielokrotnym mmmmmiiiiii kaze sie glaskac.
i wlasciwie tak juz zostaje: Kota trzeba glaskac. i dawac mu royal canin. albo kurczaczka. albo ser parmezan, inaczej jest zly i warczy. i jeszcze trzeba go glaskac :)
ps. Maya zostala Maya wlasciwie bez powodu. Kot nie ma nic wspolnego z legendarnym plemieniem Majow, i wlasciwie nie wiadomo czemu Jemu maly, mialczacy Kot skojarzyl sie wlasnie z tym plemieniem. w kazdym razie tak sie wlasnie stalo i w ten sposob Kot przestal byc bezimmiennym :D